Higiena uczenia się

Higiena uczenia się - jak zwiększyć szanse na efektywną naukę

Oprócz znanego wszystkim BHP, powinno istnieć również coś takiego, jak BHN. Bezpieczeństwo i higiena nauki to rzeczy ważne. Połóżmy jednak szczególny nacisk na tę higienę - niebezpiecznie jest po prostu marnować czas na "naukę", która pójdzie w las zaraz po jej "wdrożeniu". Równie bezużyteczna jest taka, która sprawi, że pochłonięte przez nas informacje nie dostarczą naszemu mózgowi żadnych "wartości odżywczych", a jedynie zwrócimy je na jakimś konkretnym egzaminie. Co gorsza, możemy po prostu uczyć się, uczyć... i nie nauczyć się niczego, a przy tym zdajemy sobie sprawę z tego już w trakcie wałkowania kolejnych stron materiału. Nie są to problemy rzadko spotykane, a raczej tak pewne jak Święta spędzane wspólnie z Kevinem. Mózg każdego z nas nie toleruje pewnych okoliczności, które niestety zbyt często towarzyszą próbom uczenia się. W niniejszym tekście postanowiliśmy obnażyć je i trochę się z nimi rozprawić. 

Dystraktory za drzwi!

A zatem, co trzeba zrobić w pierwszej kolejności, by dobrze przygotować się do nauki? Oprócz uprzedniego załatwienia potrzeb fizjologicznych, dobrze jest wyeliminować inne rozpraszacze uwagi (które w dalszej partii tekstu pojawią się jako "dystraktory", bo i ładniej brzmi, i jest krótsze). Dobrze jest oczywiście uczyć się na świeżym powietrzu lub mieć do niego chociaż ograniczony dostęp, który zapewni nam uchylone okno. Jeśli jednak pora dnia zwiastuje rozmaite hałasy, trzeba odciąć się od szczekających psów i robót drogowych jednym pociągnięciem okiennej klamki. Przeszkadzają Wam myśli, które nie mają nic wspólnego z tym, czego się uczycie? Można spisać je na kartce i kontynuować naukę.

To jednak nie wszystko. Na czas nauki należy odciąć się od ukochanych źródeł światłowodów, w które na co dzień, w XXI wieku, jesteśmy zaplątani. Smartfony, laptopy i tablety muszą pójść w odstawkę! Przy okazji robimy sobie odwyk i przyczyniamy się do rozwoju smartmózgu. Bardzo często - nie tylko z pomocą wspomnianych urządzeń - słucha się podczas uczenia muzyki. Niezależnie od jej gatunku, jeśli już w ogóle to uskuteczniacie, powinna ona raczej "lecieć w tle". Co innego typowi słuchowcy, dla nich jest to akurat środowisko naturalne; nawet oni jednak nie powinni słuchać jej wtedy zbyt głośno. Są osoby, które doskonale zdają sobie sprawę, że muzyka rozprasza je, gdy chcą skupić się na czymkolwiek innym, ale wrażliwość jest różna. Tak czy inaczej, najlepiej sprawdza się muzyka instrumentalna, pozbawiona słów. Co jeszcze innego sprawia, że rozpraszacie się jak światło? To już Wasza indywidualna sprawa. Wszelkie dystraktory powinniście - w miarę możliwości - zlikwidować. Może z wyjątkiem młodszego rodzeństwa. 

Pory dnia... lub nocy

W jakich jednak porach dnia najlepiej się uczyć? Ujmując rzecz najzwięźlej - wtedy, gdy czujecie, że mózg jest na to ewidentnie gotowy. Panuje powszechne przekonanie, że pora ta przypada na godziny od 9 do 15. Ludowe mity mówią coś nawet o godzinie szóstej. Oczywiście, gdyby zadbać o odpowiednio długie i systematyczne wysypianie się, te pierwsze godziny byłyby całkiem sensowne. Z drugiej strony, nocne marki i ranne ptaszki to nie jakieś znaki zodiaku, ale udowodniony naukowo podział wśród ludzi, ze względu na ich wrodzone skłonności do bycia aktywnym o konkretnych porach. Systematyczny sen, który trwa ok. 7 godzin, to wspaniały wstęp do całodniowej lub nawet całonocnej aktywności mózgu; znajdzie się wśród niej taki wycinek czasu, w którym jego praca przyjmie najwyższe obroty, a Wy już doskonale będzie wiedzieć, kiedy to nastąpi. Ważne, by wykorzystać odczuwalną wtedy chłonność umysłu do nauki i nie przeszkadzać nikomu przewracaniem kartek. 

Tym jednak, którzy pragną ściślejszego przepisu, sprawę ułatwił psycholog, dr. Michael Breus. Wyróżnił on nie dwa, a cztery chronotypy wśród ludzi, czyli typy osobowości pod względem regulacji naturalnego zegara biologicznego. Żeby było śmieszniej, jest to mini-zoo: ludzie dzielą się tu na delfiny, lwy, niedźwiedzie oraz wilki. Delfiny nierzadko borykają się z bezsennością i śpią lekko, a ich optymalny czas na naukę jest między godziną 10 a 12. Lwy z kolei wstają niezwykle wcześnie i wręcz tryskają energią, ale już niepóźnym wieczorem jej poziom zbliża się do rezerwy. Jeśli odczytujecie się w tym typie, Wasz optymalny okres aktywności mózgu to godziny od 13 do 17. Zegar biologiczny niedźwiedzi jest zsynchronizowany z promieniami słonecznymi; wymagają one aż 8 godzin nocnego snu, aczkolwiek ich czas na naukę przypada między godziną 20 a 22. W końcu wilki - choć w ludzkim wydaniu nie wyją do księżyca, to mają jednak kłopoty ze wczesnym wstawaniem, a wieczór to dla nich "środowisko naturalne"; jest to jednak chronotyp najbardziej problematyczny, który powinien bacznie się obserwować, by zauważyć, kiedy dokładnie jego mózg domaga się treningu i pochłaniania danych. 

Całkiem proste krzywe

Teraz czas na Krzywą Zapamiętywania, która powstała w opozycji do Krzywej Zapominania. Twórcą tej drugiej był pan Hermann Ebbinghaus, który już w 1885 roku wykazał, iż większość informacji wylatuje nam z pamięci już po godzinie od ich wpojenia. To ciekawe, co? Krzywa Zapamiętywania jest metodą, która (choć jest "krzywą") upraszcza nasz proces zapamiętywania danych. W jej myśl, by zapobiec efektowi wykazanemu przez Ebbinghausa, należy wyselekcjonować z materiału najistotniejsze informacje (mogą być to nawet słowa-klucze) oraz powtarzać je w konkretnych czasowych odstępach. Po dziesięciu minutach, po godzinie, dwóch, sześciu... po tygodniu, miesiącu, dwóch... sześciu miesiącach... jest to po prostu najlepszy system powtórek, który pozwala wyemigrować informacjom z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej, czyli, mówiąc krótko, utrwalić się. Wystarczy regularność i stosowanie tego systemu, by parę minut nauki dawało znacznie dłuższe efekty.

Wciśnij pauzę!

A co z przerwami? Odpowiemy jak pracodawca: tak, są one płatne, czyli bezkarnie należy z nich korzystać. Dlaczego? Ponieważ w ten sposób świetnie wynagradzamy swój mózg, który nawet jako fenomen niespotykany na całym globie... potrzebuje odpoczynku, regeneracji... i tym samym, lepszego zakodowania materiału. Jeśli uczymy się bez przerwy, to tak naprawdę tylko wydaje się nam, że się uczymy. Ba, czasami nawet wręcz wyraźnie czujemy, że jesteśmy przeciążeni. Bywa jednak, że przychodzi chwila przełamania kryzysu i nie jest nam już niby tak ciężko. To złudzenie! Optymalne jest robienie sobie pięciominutowych przerw co pół godziny. Jeśli przerwa potrwa nieco dłużej, nic się nie stanie, ale nie jest zalecane, by była dłuższa niż 20 minut. Pauzy w nauce liczą się także z tego powodu, że mózg po prostu kocha urozmaicenie. Podczas przerwy to, co było dystraktorem, staje się pomocnikiem nauki. Możecie posłuchać muzyki, zjeść kanapkę - co tylko dusza oraz żołądek zapragną. Starajcie się robić przerwy właśnie co pół godziny, a nie wtedy, gdy czujecie, że już trzeba. Tutaj jest akurat na odwrót niż z poczuciem, że chce się uczyć. 

Pierwszeństwo i Świeżość

Dla higieny pracy niezmiernie liczą się dwa efekty: Efekt Pierwszeństwa oraz Efekt Świeżości. To dwa kontrastujące ze sobą zjawiska; Efekt Pierwszeństwa polega na tym, że najsilniejsze ogólne wrażenie robią na nas informacje otrzymane na samym początku. Ma to miejsce nie tylko w ramach nauki, ale też np. poznawania nowych ludzi. Tzw. pierwsze wrażenie potrafi wszystko zepsuć albo przeciwnie, wynieść daną osobę w blasku chwały. Wszystkie jej późniejsze czyny i słowa będą interpretowane w oparciu o ten pierwszy kontakt. Efekt świeżości natomiast, choć brzmi jak slogan reklamowy dezodorantu, to inaczej zjawisko silniejszego oddziaływania przez informacje otrzymane jako ostatnie. Jakie to ma znaczenie dla higieny nauki? Olbrzymie. Te dwa efekty niekoniecznie wykluczają się - mogą iść w dobranej parze, niczym pracownicy Straży Miejskiej. Dlatego właśnie, jeśli czas nagli i przydałaby się powtórka - odpuśćcie sobie wtedy powtarzanie całego materiału. Skupcie się raczej na najsłabiej zapamiętanym jego środku. 

Różni zmysłowcy

Jako Homo Sapiens Sapiens, posiadamy wspólny genom. Skoro jednak jesteśmy wyposażeni w ten sam zestaw genów... dlaczego nie jesteśmy klonami? Ponieważ zestaw tych samych puzzli daje się ułożyć w nieskończoną liczbę rozmaitych kombinacji. W tym przypadku - genotypów. Mamy więc ten sam zestaw genów, ale różnie skonfigurowany i różnie "natężony". Dlatego właściwie wszyscy potrafimy nauczyć się mówić, czytać, pisać, liczyć, grać na pianinie, biegać, śpiewać... ale różnimy się zarówno łatwością w uczeniu się danych czynności, jak i pociągiem do ich przyswajania, tempem ich nauki, wykorzystaniem do nich odpowiednich obszarów mózgu, pewnym odgórnym limitem w doskonaleniu ich (za przykład niech posłuży śpiew). Geny nas predysponują, czyli wyznaczają predyspozycje. Innymi słowy chodzi o naturalne talenty (choć to masło maślane). Wbrew potocznemu użyciu tych słów, wszyscy mamy więc predyspozycje do wszystkiego, ale indywidualnie są one szczególne lub słabsze. 

W przypadku uczenia się i higieny tego procesu, warto mieć na uwadze szczególne predyspozycje do wykorzystywania zwłaszcza jednego ze zmysłów. Jeśli więc jesteśmy słuchowcami, idźmy za głosem serca i słuchajmy głosu z np. podręcznikowych audiobooków. Wzrokowcy - najlepiej niech zostaną przy czytaniu, choć filmy edukacyjne też idą im w sukurs. Kinestetycy mają w sumie najtrudniej, bo trudno jest za pomocą ruchu, dotyku i bezpośredniego doświadczenia nauczyć się, np. języka angielskiego. Nauka w formie filmowej nie jest jednak dla nich czymś obcym, gdyż kinestetyk nie tylko dobrze czuje się z ruchem, ale dobrze wczuwa się w widziany ruch. Kinestetycy jednak, co do zasady, sami powinni znaleźć swój najlepszy sposób na naukę; podczas przerw uskuteczniać ruch fizyczny, zaś w czasie uczenia się, gdy wymaga ono klasycznych metod, korzystać choćby z prostych metod jak chodzenie z książką w ręku lub, w przypadku narzuconego bezruchu, np. manipulowanie długopisem w ręku.

Już lepiej sobie postój

Zapewne lubicie poleżeć sobie w łóżku. Kto nie lubi. Ostatnia rada w zakresie BHN brzmi jednak dobitnie: nie łączcie tego z nauką!!! Dlaczego? Otóż, przepływowi i napływowi informacji, bezwzględnie sprzyja tlen. W pozycji leżącej natomiast, nasze centrum dowodzenia z bazą w czaszce jest trochę niedotlenione. Z jednej strony utrudnia to naukę, z drugiej... wzmaga senność, która również nauki nie ułatwia. Dlatego stanowczo odradzamy uczenie się czegokolwiek w trakcie leżenia; nawet, jeśli uczycie się w nocy. Niemniej, warto na sam koniec wspomnieć, że krótko po zakończeniu nauki bardzo dobrze jest się położyć, a nawet zasnąć. Podobno Albert Einstein - gdy mocno rozmyślał nad jakimś problemem - ucinał sobie krótko potem drzemki, z których budził się krzycząc "Eureka!", co przerażało jego partnerkę, ale Albertowi przyniosło sporo ciekawych odkryć. Skoro mózg wykazuje dzięki tej metodzie taką kreatywność, nie zaszkodzi wypróbować jej w kontekście uczenia się.


SMART UP Akademia Rozwoju
ul. Turkowskiego 11 lok. 5
10-691 Olsztyn
NIP 739-123-10-60
REGON 510 133 077
Santander Bank Polska SA. :
60 1910 1048 2120 0006 3724 0001
tel. 511 026 062
biuro@smart-up.pl

Skontaktuj się z nami

Ta strona używa plików cookies.
Polityka Prywatności    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ